Francuzi 6 stycznia zajadają się galette (lub gâteau) de rois – ciastem trzech króli, którego kilka wersji – wybaczcie żarcik – króluje w cukierniach w całym kraju od dwunastego dnia świąt – czyli wigilii Epifanii przypadającej 5 stycznia – często aż do końca karnawału. W ostatnich latach ciasto pojawiło się także i w polskich cukierniach.
Tradycja sięga XIV wieku i prawdopodobnie wywodzi się jeszcze z rzymskich Saturnaliów: z początku w prostym, posypanym cukrem cieście ukrywano fasolkę, a uczestnik uczty, który ją znalazł, zostawał na jeden dzień królem lub królową. W XVIII wieku fasolkę zastąpiły porcelanowe figurki przedstawiające dzieciątko Jezus. Podczas Rewolucji Francuskiej zwyczaj został tymczasowo „przejęty” przez opozycyjne wobec monarchii siły – ciastu zmieniono nazwę na la galette d’égalité (ciasto równości), a figurkę Jezuska zastąpiono czapką frygijską sankiulotów.
Na północy kraju – a także w Quebecu i Belgii – je się ciasto, nomen omen, francuskie, nadziewane masą marcepanową lub jabłkową. Na wschodzie występuje galette comtoise z parzonego ciasta ptysiowego z masą migdałową. Na południu najpopularniejsza jest z kolei brioszka w kształcie opony, dekorowana kryształkami cukru i kandyzowanymi owocami.

Ten wariant rozpowszechnił się również w Hiszpanii, gdzie spotkamy roscón de reyes (pierścień królów), zdobiony figami, wiśniami czy pigwą, które symbolizują drogie kamienie. Regionalne wariacje to m.in. roscón z Majorki i kataloński tortell.
Do Portugalii przepis na bolo-rei przybył w 1829, kiedy otwarto tam królewską piekarnię Confeitaria Nacional. Zapieka się w nim fasolkę, a według tradycji ten, który ją znajdzie, musi kupić ciasto w następnym roku.
W Stanach Zjednoczonych King’s Cake jest szczególnie popularne w Nowym Orleanie. Zwyczaj przywieźli osadnicy z Kraju Basków w XVIII wieku. Pierwotnie był to cynamonowy pierścień jedzony w Dzień Epifanii, dzisiaj jednak najbardziej kojarzy się ze słynnym nowoorleańskim karnawałem.
Przepis na Galette de Rois
- 2 płaty ciasta francuskiego na maśle
- 125 g zmielonych migdałów
- 125 g drobnego cukru
- 125 g miękkiego masła
- 1 łyżeczka ekstraktu migdałowego lub 2 łyżeczki likieru amaretto
- 2 jajka i 1 żółtko
- ziarenko fasoli
- ew. cukier puder
Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni.
Migdały, cukier i masło ucieramy na jednolitą masę. Dodajemy jajka (bez żółtka) i mieszamy.
Ciasto francuskie układamy w okrągłej blasze, nadmiar z brzegów odcinamy, a spód nakłuwamy widelcem.
Na ciasto nakładamy masę migdałową, w środku ukrywamy fasolkę. Krążkiem z drugiego arkusza ciasta przykrywamy masę i zlepiamy brzegi. Nakłuwamy ciasto i dekorujemy delikatnie ostrzem noża. Równomiernie smarujemy żółtkiem roztrzepanym z wodą.
Pieczemy 25-30 minut.
W Belgii ciasto takie można kupić w okolicach uroczystości Trzech Króli nawet w cukierniach muzułmańskich. W cieście ukrywane są figurki np. ze szkła (tak było w cukierni blisko mojego miejsca zamieszkania z okresu brukselskiego) i znalazłam do tej pory delfinki i sówki. A do opakowania dołączana jest gratis złota papierowa korona! W sumie fajna tradycja, ale trzeba uważać, bo te figurki są jednak małe i można je pogryźć lub połknąć! Brrrr!
PolubieniePolubienie