Obiad jest tylko obiadem – kilka uwag o seksie i jedzeniu

Jedzenie to przyjemność znacznie bardziej spolegliwa od seksu. Żeby zaciągnąć kogoś do łóżka trzeba się często nieźle napracować, a kiedy już nam się to uda – może się okazać, że cała impreza wcale nie była warta zachodu, a orgazm pozostaje mirażem równie nieosiągalnym co rozkoszny pączek bez cukru i tłuszczu. Co innego odpowiednio kaloryczny i dekadencki posiłek – takie ciasto czekoladowe, na przykład, o nic nie pyta i nigdy nie rozczarowuje.

Czekolada zamiast

Pewnie właśnie dlatego rudowłosa Miranda z Seksu w wielkim mieście postanowiła urozmaicić sobie czekoladą okres seksualnej posuchy. „Uwielbiam jeść je w środku nocy (…) gdy miękkie, ciemne okruchy spadają prosto na białą pościel” – pisze z kolei Nigella Lawson o swoim „cieście poczwórnie czekoladowym”, sugerując, że w tejże pościeli prócz niej i ciasta nie ma nikogo – i że nikt więcej nie jest potrzebny.  Jakby ktoś miał wątpliwości – istnieje nawet popularny przepis pod tytułem Better Than Sex Cake, który jednak składa się z tak mdlącej ilości słodyczy (czekolada, bita śmietana, karmel, batoniki), że  bardziej pasowałaby do niego nazwa „cukrzyca cake”, a na seks po jego zjedzeniu i tak nikt nie miałby siły.

Badania przeprowadzone na zlecenie firmy Havas International wykazały, że ponad połowa kobiet i prawie połowa mężczyzn woli coś dobrego przekąsić niż się z kimś przespać. Co ciekawe, z twierdzeniem tym identyfikuje się więcej millenialsów niż przedstawicieli pokolenia X czy baby boomersów. „Jeszcze nigdy nie czułam się tak staro. Najwyraźniej jem nie to, co trzeba” – ironizuje dziennikarka portalu Bustle. Telewizyjno-internetowy food porn ma dziś bez wątpienia więcej fanów niż klasyczna pornografia. Może dlatego, że oglądanie lepkich, śliskich, tłustych i lśniących potraw jest całkiem bezpieczne i, w tych łaskawych dla smakoszy czasach, radośnie bezwstydne. Z kulinarnym rozpasaniem właściwie nikt się dziś nie kryje, podczas gdy seksualność w dobie #metoo i redefiniowania granic tego, co wolno powiedzieć i czego dotknąć, stała się prawdziwym polem minowym.

Romans z solonym karmelem

„Nigdy nie wykorzystywałam swojej seksualności, by promować jedzenie” – mówiła wspomniana Nigella Lawson w 2011 roku, zaraz po tym, jak jej oblana karmelem twarz ukazała się na okładce czasopisma Stylist. Jasne. Brytyjska gwiazda i „domowa bogini” nazwana została kiedyś „królową food pornu” i jak nikt kojarzy się z seksualizacją jedzenia. W tym samym wywiadzie, w którym wypiera się stosowania seksualnych aluzji, mówi o swoim romansie z karmelowym sosem – kombinacją cukru, tłuszczu i soli, która sprawia, że „serce mocniej bije”. W telewizyjnych programach zmysłowa brunetka to wbija widelec w talerz spaghetti alla puttanesca (czyli, w wolnym tłumaczeniu, „spaghetti dziwki”) odziana w czerwony, jedwabny szlafrok, to pozuje w koszulce z napisem English muffin, to serwuje różowe babeczki udekorowane wisienkami w taki sposób, by jednoznacznie kojarzyły się z kobiecym sutkiem.

Nic zresztą tak nie łączy seksualności i jedzenia jak właśnie pierś. Jako pierwsze źródło pokarmu i pierwszy przedmiot gry wstępnej, poddana w kulturze zachodniej skrajnej seksualizacji, w połowie obnażona pierś jest u gotujących gwiazd telewizji fetyszem i przystawką. Nie tylko Nigella w sukniach z gorsetem od Vivienne Westwood, ale i przebrana za pin-up girl Rachel Khoo (która nęci też pomalowanymi na czerwono ustami) czy posągowa Padma Lakshmi z dumą prezentują swoją miękką, wydekoltowaną kobiecość, z gracją nachylając się nad garnkami i talerzami.

Seksualność Nigelli jest legitymizacją jej upodobania do takich ziemskich rozkoszy jak cukier i tłuszcz, jej zmysłowe krągłości komunikują: „Jestem kobietą. Jem”. Zdaniem Lawson jest to przekaz ze swej natury feministyczny: „Kobiety zostały wychowane do karmienia, ale nie do jedzenia. Moim zdaniem to coś strasznego”. Tytuł jej osławionej książki Jak zostać domową boginią był, jak twierdzi dziś autorka, przynajmniej częściowo ironiczny, ale niekoniecznie został tak odebrany. Cielesna radość, którą Nigella czerpie z nocnych wycieczek do lodówki, uczyniła z niej ulubienicę kobiet, które po latach (dziewięćdziesiątych) spędzonych na diecie light wreszcie poczuły się wolne, ale też mężczyzn, którzy mogli wyobrażać sobie, że to kobieta, która równie silną rozkosz poczuje, kiedy znajdzie się z nimi w pościeli. „Myślę, że kobiety, które całe życie spędzają na diecie mają smutne życie seksualne” – mówi Nigella. – „Jak się zrelaksować i odczuwać przyjemność, kiedy ciało jest twoim wrogiem?”.

Marchewkowy wibrator

Jeszcze bardziej ognisty temperament prezentuje nasza rodzima, ekstrawagancka i kampowa wersja Nigelli – „królowa polskiej gastronomii” Magda Gessler. Ze swoją burzą jasnych loków i bogactwem powłóczystych, kolorowych szat, donośnym głosem, energią i bezwstydem, Gessler cała jest ciałem i cała jest nieznającą obciachu, buzującą seksualnością. Dorota Masłowska pisze o niej: „Budząca skrajne emocje, fotografująca się z kłębowiskami kiełbas, nieznośnie kompetentna, erotyczna, ubrana po bandzie i podkreślająca swoje artystyczne konotacje Gessler zdaje się na tle tvn-owskich koleżanek medialnym fenomenem. Chociaż reprezentuje jedną z najbardziej znienawidzonych i otoczonych w mizoginicznej Polsce głębokim lękiem figur – figurę baby.”

Gessler, w odróżnieniu od krygującej się brytyjskiej gwiazdy, nie próbuje udawać, że w jej gotowaniu nie chodzi o seks: jeden ze swoich programów nazwała po prostu Sexy kuchnia, a za zadanie postawiła w nim sobie wyedukowanie zbyt erotycznie powściągliwych i często znudzonych Polaków. „Słowo sexy ma wiele znaczeń: podniecający, porywający, ponętny, apetyczny, zalotny, zmysłowy, czarujący, zachęcający. I taka właśnie może być kuchnia” – przekonuje Magda. W kolejnych odcinkach to porówna marchewkę do wibratora, to truskawkę do żołądzi męskiego członka. Gessler poleca też takie afrodyzjaki jak ostrygi i… mózg wypływający z grillowanej krewetki. Jak się bawić, to na całego.

„Figurę baby” w wersji brytyjskiej ogrywały też Dwie puszyste damy czyli Jennifer Paterson i Clarissa Dickson Wright, cudownie niepoprawne politycznie i nieliczące się z kanonami przyzwoitości i dobrego smaku. W swoim programie, którego cztery serie wyemitowała stacja BBC2 w latach 1996-99, otwarcie naśmiewały się z diet i wegetarianizmu, na potęgę smażyły i lały śmietanę, krzywiły się na samą myśl o daniach z supermarketu, ale i gardziły haute cuisine. Nie miały problemu ze swoją niekanoniczną cielesnością; zwłaszcza Paterson, która malowała na czerwono usta i paznokcie, po czym oblizywała z tłuszczu pulchne palce. Swoje rozmowy w programie doskonale wykształcone pulchne Brytyjki ubarwiały często pieprznymi anegdotkami historycznymi – na przykład o królewskich alkowach – dowodząc, że nie ma dla nich wielu świętości, a wszystko się kojarzy. Przede wszystkim jednak sensualne było ich doświadczanie samego jedzenia – dwie puszyste damy naprawdę miały romans ze smalcem i bitą śmietaną.

Przelecieć brzoskwinię

Jamie Oliver debiutował ponad dwadzieścia lat temu jako „nagi szef”, choć z nagością jego program nie miał wiele wspólnego, a tytuł jego programu odnosił się do prostoty prezentowanych dań (co innego „prawdziwy nagi szef” czyli gotujący model bielizny Franco Noriega, który bardziej niż gotowaniem wsławił się pozowaniem w samym fartuchu, czy Antoni Porowski, który w programie Queer Eye odgrywa rolę eksperta od jedzenia, choć serwisy internetowe piszą o nim: „jest tak ładny, że to zupełnie nieważne, czy umie gotować”). Jamie seksownym określa natomiast co drugi z używanych składników (jak ironizuje autor książki You Aren’t What You Eat: Fed Up With Gastroculture Steven Poole: „jakby nie mógł się zdecydować, czy ma coś zjeść, czy przelecieć”). Najseksowniejsza ze wszystkiego ma być – wedle jego strony internetowej – sałatka z fig, mozzarelli z bawolego mleka i szynki parmeńskiej. Wszystko się zgadza: mozzarella jest zimna, miękka i śliska, szynka – tłusta, słodka i słona, figa zaś to jedna z najbardziej sensualnych roślin już od czasów, kiedy to liście figowca zakryły genitalia Adama i Ewy.

Na swój sposób seksowne jest również – przynajmniej dla widzów pozbawionych etycznych wątpliwości – mięso. W 2017 roku furorę zrobił filmik „ottomański stek” autorstwa tureckiego restauratora i kucharza o pseudonimie Salt Bae. Ciemnowłosy rzeźnik przygotowuje wołowinę z tak przerysowaną pieczołowitością, jakby – no właśnie – zamierzał ją przelecieć. A kiedy w ostatnim sezonie amerykańskiego Top Chefa gościem był słynny włoski rzeźnik Dario Cecchini, słowo carne wykrzykiwał z pierwotną zmysłowością, która podpowiadała, że jedzenie mięsa jest w gruncie rzeczy niczym innym jak zetknięcie ciała z ciałem.

Seksowne są też brzoskwinie (co wiemy dzięki Freudowi i kultowej już scenie z Tamtych dni, tamtych nocy), banany i szparagi, seksowne są owoce morza, szampan, truskawki, bita śmietana, no i oczywiście karmel i czekolada…

Powtarzane co roku w okolicach Walentynek historie o miękkich i śliskich ostrygach i fallicznych szparagach zamiast mocniejszego bicia serca wywołują już raczej wzruszenie ramion. A jak pewnie każdy z nas nie raz się przekonał, po pięciodaniowej kolacji człowiek ma ochotę w łóżku raczej zalec niż figlować, a jedynym, być może, naprawdę skutecznym afrodyzjakiem są sfermentowane winogrona.

W książce Fetyszyzm i kultura niemiecki kulturoznawca Hartmut Böhme uznaje erotyzację jedzenia za „kulturową oczywistość”. Związki tych dwóch sfer cielesności łatwo usłyszeć w języku: buziak jest słodki, kobieta – apetyczna, przystojny facet może być niezłym ciachem, a małżeństwo zostaje skonsumowane. A że seks dobrze się sprzedaje, sprzedaje też jedzenie i gotowanie. Tyle, że erotyka w kuchni stała się czymś tak oczywistym, że za brytyjskim krytykiem kulinarnym Jayem Raynerem ma się czasem ochotę zakrzyknąć: „Obiad nie jest metaforą niczego. Jest obiadem!”.

(Pierwotna wersja artykułu ukazała się w magazynie „Usta” w 2019 roku).

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s