Pumpkin spice

Już w pierwszej znanej nam amerykańskiej książce kucharskiej, pochodzącej z 1796 roku American Cookery Amelii Simmons, znajdujemy przepis na przyprawę, która, dodana do kawy, opanowuje co jesień wszystkie Starbucksy świata.

Simmons każe wymieszać gałkę muszkatołową, kwiat muszkatołowy i imbir, aby przyprawić nimi ciasto z dynią – pierwowzór słynnego amerykańskiego pumpkin pie.

Pompkin

No. 1. One quart stewed and strained, 3 pints cream, 9 beaten eggs, sugar, mace, nutmeg and ginger, laid into paste No. 7 or 3, and with a dough spur, cross and chequer it, and baked in dishes three quarters of an hour.

No. 2. One quart of milk, 1 pint pompkin, 4 eggs, molasses, allspice and ginger in a crust, bake 1 hour.

American Cookery Amelii Simmons

Podobne mieszanki pojawiają się w dziewiętnastowiecznych amerykańskich książkach kucharskich, na gotową, dostępną w sklepach „dyniową” przyprawę trzeba będzie jednak poczekać do połowy wieku dwudziestego. Jeden z najwcześniejszych przepisów ukazał się w 1936 roku w „Washington Post” i również dotyczył ciasta dyniowego (autorzy twierdzili w nim zresztą, że dynię jadają głównie „włoscy chłopi”). Mieszanka przyprawowa z cynamonem, imbirem i goździkami wciąż była więc związana z deserami przygotowywanymi z tego warzywa. Do czasu.

W latach pięćdziesiątych, czasach, kiedy amerykańskimi gospodarstwami domowymi zaczęła rządzić wygoda, firmy takie jak McCormick zaczęły sprzedawać mieszanki przypraw pod nazwą „pumpkin pie spice”, a później po prostu „pumpkin spice”. Składały się one z cynamonu, imbiru, gałki muszkatołowej i ziela angielskiego. Leniwi kucharze szybko zaczęli przyprawiać nimi dania nie zawierające dyni, takie jak piernik czy zupa ze słodkich ziemniaków.

W 1996 roku po raz pierwszy wspomina się o kawie przyprawionej „dyniową” mieszanką, którą parzono najpierw na Florydzie, a potem – jako iż kombinacja spotkała się z ciepłym przyjęciem – w kolejnych niewielkich kawiarniach, w kolejnych stanach. Jak każdy błyskotliwy wynalazek, także korzenna kawa wpadła jednak szybko w łapy korporacji. I tak, jesienią 2004 roku pumpkin spice latte wprowadził Starbucks. Obroty wzrosły o 11%. Dzisiaj słodka, korzenna kawa dostępna jest w 50 krajach i, według Forbesa, generuje przychody rzędu 500 milionów dolarów rocznie. Dla klientów sieci stała się synonimem jesieni – jej atrakcyjność wynika w dużej mierze z tego, że nie zawsze można ją mieć (co nie ma, oczywiście, nic wspólnego z troską o sezonowość, jest po prostu sprytnym zabiegiem marketingowym). Co roku wokół „dyniowej” kawy prowadzona jest zresztą gigantyczna kampania reklamowa.

https://www.pushdoctor.co.uk/nutrition-advice/is-coffee-actually-good-for-you

Pachnąca mieszanka, która miała u swoich początków ukryć fakt, że dynia sama w sobie jest – powiedzmy to sobie szczerze 😛 – zasadniczo dość mdła, nie ma już dziś wiele wspólnego z tym warzywem.

Ręka do góry, kto z Was sądził kiedyś, że w pumpkin spice latte jest dynia! Ja tak właśnie kiedyś myślałam, potem okazało się, że nie mam racji, ale, co ciekawe, od 2015 roku znów ją mam. Krytykowany za nadmiar cukru i sztucznych dodatków w swoich kawach, Starbucks zmienił recepturę PSL, także w syropie będącym jej podstawą znalazła się niewielka ilość dyniowego puree.

4 komentarze Dodaj własny

  1. Shaza pisze:

    Bylam pewna, ze w tej kawie bedzie czuc dynie, choc nigdy sie nie skusilam. 😀 Bardzo interesujacy wpis!

    Polubione przez 1 osoba

  2. Uwielbiam takie wpisy! 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  3. Też dałam się nabrać 🙂 ale mimo wszystko ma ciekawy smak

    Polubienie

    1. Natalia pisze:

      To prawda, póki nie jest za słodka, mnie tez smakuje 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz