Kotlet schabowy

Choć uznawany jest za jedno z najbardziej tradycyjnych polskich dań, kotlet schabowy nie jest częścią naszej historii od szczególnie dawna i bardzo przypomina swoich europejskich kuzynów – austriacki sznycel czy włoską cotoletta alla milanese. Można by wręcz rzec, że nie ma w nim nic szczególnego. A jednak od lat schabowy z ziemniakami i kapustą czy mizerią to niemal synonim typowego polskiego obiadu.

W kuchni staroposkiej wieprzowina nie była zbyt popularna i w książkach takich jak Compendium Ferculorum Czernieckiego czy Kucharz Doskonały Wielądki nie znajdziemy przepisów na kotlety. Profesor Jarosław Dumanowski wyjaśnia, że:

Kotlet schabowy, golonka, a także szynki, kindziuki i kiełbasy z wieprzowiny wydają nam się dziś tradycyjnymi, odwiecznymi daniami kuchni polskiej. Ich awans do grona cenionych i opisywanych w książkach kucharskich dań jest stosunkowo świeżej daty i wiąże się z upadkiem staropolskiej kuchni szlacheckiej, która w końcu XVIII i na początku XIX wieku upadła pod naporem francuskiego wyrafinowania, niemieckiej przyzwoitości i ludowej prostoty. Nasze wyobrażenie o odwiecznym panowaniu wieprzowiny w kuchni polskiej oparte jest często na nieporozumieniu i przekonaniu, że kuchnia i jedzenie są czymś niehistorycznym, a więc niezmiennym.

Jarosław Dumanowski, W poszukiwaniu staropolskiej wieprzowiny

Schabowe zostały zapewne wprowadzone na polskie stoły jako wariacja austriackiego sznycla, który przygotowuje się zazwyczaj z cielęciny, ale który ma też swoją wersję wieprzową – Wiener Schnitzel vom Schwein. Austriacy i Włosi długo debatowali nad tym, gdzie się narodził – w Austrii czy może w Lombardii jako cotoletta alla milanese.

Współczesne kotlety pojawiają się dopiero w słynnej książce Lucyny Ćwieciakiewiczowej 365 obiadów za 5 złotych z 1860 roku, skierowanej do miejskiego czytelnika i niezwykle popularnej. W Uniwersalnej książce kucharskiej Marii Monatowej z lat dwudziestych XX wieku znajdziemy już ponad tuzin przepisów na wieprzowe kotlety, w panierce lub bez. Jednak to dopiero w czasach PRL schabowy stał się daniem jedzonym powszechnie w domach i lokalach. Pisano o nim w książkach (ze Złego Tyrmanda dowiadujemy się, że we wczesnych latach 50. na warszawskim dworcu można było kupić tylko schabowego lub cynaderki) i w piosenkach:

Współcześnie rola kotleta schabowego w kulturze kulinarnej jest nieoczywista – z jednej strony część Polaków nie wyobraża sobie bez niego niedzielnego obiadu i uważa za najważniejsze z naszych „drugich dań”. Z drugiej strony ironicznie mówi się o „kotleciarzach” i „graniu do kotleta”, wieprzowinę odsądza od czci i wiary jako niezdrową, wybiera smaki bardziej egzotyczne i nowoczesne. O pewnym sentymencie do tradycyjnego schaboszczaka nawet wśród młodej, wielkomiejskiej klienteli świadczy jednak fakt, że w wielu restauracjach wegańskich to właśnie „schabowy” – z soi czy boczniaka – jest najukochańszą pozycją w menu.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s