Świąteczne dziwy: KFC

Ile (przynajmniej częściowo chrześcijańskich) krajów, tyle bożonarodzeniowych tradycji kulinarnych. W oczekiwaniu na święta postanowiłam przedstawić Wam trzy, które wydały mi się szczególnie ciekawe, a może i nieco dziwne. Oto trzecia i ostatnia. Wesołych Świąt!

Japonia: KFC

Spośród wszystkich zaskakujących świątecznych tradycji, japońskie wycieczki do kurczakowego fast foodu są chyba najdziwniejsze. Tak, tak, w Japonii najpopularniejszym bożonarodzeniowym daniem jest… kubełek z KFC. Jego historię powinni poznać marketingowcy z całego świata.

Zacznijmy może od tego, że samo obchodzenie Bożego Narodzenia w kraju, w którym chrześcijanie stanowią niecały jeden procent populacji może zaskakiwać. W Japonii jest to oczywiście przejaw westernizacji i okazja do niepohamowanej konsumpcji. Nie powinno nas więc dziwić, że te akurat, obce przecież kulturowo święta nie zakładają szczególnie tradycyjnych czy wymagających szczególnych przygotowań obchodów: część Japończyków w ogóle je ignoruje, część traktuje podobnie do Walentynek i celebruje w eleganckich restauracjach, jednak szacunkowo ponad trzy i pół miliona ustawia się w kolejkach po kubełki panierowanych kurczaków – a raczej zamawia je z wyprzedzeniem.

W kubełkach nie znajdują się zresztą same kawałki kury, ale też sałatki i ciasta. W wersji premium, za ponad 50 dolarów, zamówić można pieczonego kurczaka w całości, kurczaka nadziewanego, a nawet butelkę szampana. Świąteczne zestawy odpowiadają za około jedną trzecią rocznych obrotów sieci.

Jakie jednak były początki tej oryginalnej tradycji? Zaczęło się ponoć od Takeshiego Okawary, menadżera pierwszego lokalu KFC w Japonii, który otwarty został w 1970 roku. Tu w marketingowej opowieści pojawia się topos snu: otóż świąteczny kubełek miał się Okawarze przyśnić po tym, jak podsłuchał obcokrajowców tęskniących za świątecznym indykiem. Pomysł menadżera w 1974 roku przekształcony został w ogólnokrajową kampanię „Kentucky na święta”, która odniosła ogromny sukces, sam Okawara zaś szybko wspiął się po szczeblach kariery i kilka lat później został prezesem KFC na całą Japonię.

Skąd tak wielkie powodzenie? KFC wypełniło pustkę: Japończycy wiedzieli o istnieniu Bożego Narodzenia, ale nie bardzo wiedzieli, co mają w tym czasie robić. Choć nam na Zachodzie może się to wydawać dziwne, a spędzanie świąt w fast foodzie postrzegalibyśmy pewnie jako smutne, w Japonii to amerykańskie smażone kurczaki stały się symbolem rodzinnych, grudniowych spotkań.

3 uwagi do wpisu “Świąteczne dziwy: KFC

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s