Przed świętami staram się wyszukiwać dla Was co najciekawsze bożonarodzeniowe tradycje kulinarne. Pisałam już o prowansalskiej deserowej uczcie, o japońskim kurczaku z KFC, australijskich krewetkach, amerykańskiej ambrozji i najdziwniejszych smakach chipsów, cukierków i napojów, które producenci starają się wcisnąć konsumentom jako „świąteczne”. Dzisiaj poznamy najbardziej tradycyjny z brytyjskich deserów: Christmas Pudding.
Przodkiem współczesnego puddingu było średniowieczne europejskie danie znane jako frumenty (po łacinie frumento to zboże) czyli gotowana zbożowa „paćka” w stylu dzisiejszej owsianki, w najprostszej wersji przygotowywana po prostu ze zboża (najczęściej pszenicy) gotowanej w mleku lub bulionie. Można było do niej dodać bardziej luksusowe składniki, takie jak rodzynki, migdały, wodę pomarańczową czy szafran. Zboża gotowano także z mięsem jeleni czy nawet morświnowatych (które, jako zwierzęta wodne, miały tę przewagę, że można je było spożywać w okresie postu) – danie nazywano wtedy potage lub pottage. Historyczka kulinarna i założycielka English Folk Cookery Association Florence White twierdziła, że frumenty to najstarsze narodowe danie brytyjskie.
Już w XVII i XVIII wieku w Wielkiej Brytanii frumenty jadano w wigilię Bożego Narodzenia (lub pierwszego dnia świąt na śniadanie), jednak dzisiejszy Christmas Pudding to owoc epoki wiktoriańskiej. Według tradycji pudding przygotowuje się z trzynastu składników, które symbolizują Jezusa i jego dwunastu apostołów; są to najczęściej rodzynki, porzeczki, suszone śliwki, brązowy cukier, bułka tarta, skórka cytrusów, przyprawy korzenne, mąka, jajka, mleko, łój i brandy, którą podlewa się ugotowany deser, by następnie podać go na stół z gałązką ostrokrzewu i podpalić.
Podobnie jak pierniczki czy zakwas na barszcz, Christmas Pudding przygotowuje się na długo przed świętami – ostatnia poprzedzająca adwent niedziela znana jest jako Stir-up Sunday: już wtedy członkowie rodziny zbierają się, żeby wymieszać ze sobą składniki deseru. Wtedy też w masie chowa się monetę – ten, kto ją odnajdzie, będzie miał szczęście w nowym roku. Badania z 2013 roku wykazały jednak, że dwie trzecie brytyjskich dzieci nie brało nigdy w takim spotkaniu udziału, co zdaje się dowodzić popularności gotowych, sklepowych deserów, których przed świętami pełno w Waitrose’ach i Sainsbury’s.
Do historii literatury pudding przeszedł dzięki Charlesowi Dickensowi, który w Opowieści wigilijnej pisał o nim tak:
Co za przyjemny zapach bije z serwety, w którą zawinięto pudding. Właściwie mieszanina apetycznych woni. Przypominają one trochę kuchnię, trochę piekarnię, a trochę pralnię. Takie aromaty wydawał z siebie ów pudding.
Karol Dickens, Opowieść wigilijna, tłum. nieznany, https://wolnelektury.pl/media/book/pdf/dickens-opowiesc-wigilijna.pdf
Wreszcie do pokoju weszła pani Cratchit, wzruszona, ale dumna i uśmiechnięta, niosąc przed sobą pudding, twardy i zbity jak kula działowa, oświecony promieniami zapalonego rumu, z świąteczną gałązką ostrokrzewu wetkniętą w sam środek.
O, nadzwyczajny, cudowny pudding!