Hot dog

Czekają na nas w każdej Żabce i na każdej stacji benzynowej. Synonim niezdrowego fast foodu i amerykańskiej kulinarnej tandety. Jaką historię kryje hot dog i czy można ocalić jego godność?

Można by się pewnie zastanawiać, od którego momentu opowiadać historię hot doga. Od pierwszej kiełbaski? Pierwszej kiełbaski w bułce? Takie dociekania szukające początków w czasach Platona czy Piasta wydają się bezużyteczne, skupmy się więc na hot dogu jako potrawie i tradycji amerykańskiej. Amerykańskiej, a więc, co oczywiste, imigranckiej.

W tym przypadku mówimy o emigrantach z Niemiec, którzy przybyli do Ameryki w XIX wieku, zabierając ze sobą swoje kulinarne tradycje – w tym wędzone, parzone kiełbaski zwane frankfurterkami. Sięgająca XIV wieku historia tych kiełbasek – w Niemczech zwanych Wiener Würstchen, w Austrii Frankfurter Würstchen – to temat na osobny tekst, nas zaczynają one interesować jednak, kiedy zostają wsadzone w bułkę i nazwane gorącymi psami. Z pewnością dzieje się to w drugiej połowie XIX wieku: być może w latach 60. w Nowym Jorku, być może w latach 70. na Coney Island (podobno właściciel kiosku z kiełbaskami w bułce Charles Feltman potrafił sprzedać ich 3600 w ciągu roku), albo może jeszcze kilka lat później w St. Louis, gdzie hot dogi przygotowywane były przez Antona Feuchtwangera. Wedle legendy sprzedawał on najpierw po prostu gorące kiełbaski, a klientom rozdawał rękawiczki, żeby się nimi nie pobrudzili. Mało kto je oddawał, rękawiczek wciąż więc brakowało. Feuchtwanger poprosił wtedy o pomoc szwagra, piekarza, który wymyślił długą, miękką bułkę, w sam raz na kiełbaskę.

Tak czy inaczej, pod koniec stulecia hot dogi były już powszechnie lubianą przekąską podczas meczów bejsbolowych, podobno dzięki właścicielom sportowych klubów – może St. Louis Browns, może New York Giants, całkiem prawdopodobnie jednych i drugich.

Stoisko z hot dogami, Nowy Jork, ok. 1905 roku
Stoisko z hot dogami, Nowy Jork, ok. 1905 roku

W 1916 roku emigrant z Polski i pracownik Feltmana Nathan Handwerker otwiera na Coney Island własną budkę z hot dogami – Nathan’s Famous. Nazwa szybko okazuje się prorocza: jego bułki z kiełbaską osiągają sukces w całych Stanach. Firma istnieje do dzisiaj – Nathan’s to nie tylko restauracje, ale i serie produktów do przygotowywania domowych hot dogów.

Kojarzące się dzisiaj z tanim, śmieciowym jedzeniem hot dogi miały swój okres chwały: w 1939 trafiły nawet do Białego Domu. Eleanor Roosevelt podała je podczas pikniku, na który przyjechali z Wielkiej Brytanii król Jerzy VI i jego żona Elżbieta. Król spałaszował je ponoć, popijając piwem, jego małżonka nie była jednak pewna, co właściwie ma z nimi zrobić. Franklin Delano Roosevelt odpowiedział ponoć: „To bardzo proste. Proszę włożyć jednego do ust i wpychać do nich, aż dotrze pani do końca”. Monarchini mimo wszystko zjadła ponoć swojego hot doga nożem i widelcem. Następnego dnia na pierwszej stronie „New York Timesa” ukazał się artykuł pod tytułem: „KING TRIES HOT DOG AND ASKS FOR MORE”.

Pierwsza strona New York Timesa z 12 czerwca 1939r roku. Tytuł głosi: „Król próbuje hot doga i prosi o więcej”

Istnieje co najmniej kilka teorii co do pochodzenia nazwy „gorący pies”. Najbardziej znana legenda głosi, że określenia hot dog użył jako pierwszy rysownik Thomas Aloysius „Tad” Dorgan w jednym ze swoich komiksów – obserwował on ponoć znajomego sprzedawcę kiełbasek, który podczas meczu baseballa sprzedawał ‚red hot dachshund sausages‚. I teraz tak: dachshund to po niemiecku jamnik, nie jest natomiast do końca jasne, czemu tym słowem zaczęto określać kiełbaski. Być może po prostu jedne i drugie – długie i wąskie – kojarzyły się z niemieckimi imigrantami; może istniało ziarnko prawdy w miejskich legendach o kiełbasach z psiego mięsa. Tak czy inaczej, Dorgan narysował ponoć jamnika w bułce. Ilustracji nigdy jednak nie znaleziono.

Historycy hot dogów (owszem, są tacy) tacy jak Bruce Kraig i Barry Popick twierdzą, że opowieść ta niewiele ma wspólnego z prawdą; wskazują natomiast na studenckie gazetki z końca XIX wieku jako na pierwsze pisemne źródła, w których pojawia się ta nazwa. „Yale Record” z 1895 roku mówi o „ludziach wesoło zajadających hot dogi”.

Od tamtego czasu hot dogi stały się amerykańskim fenomenem. Jak twierdzi Bruce Kraig, zostały one zamerykanizowane poprzez ich udział we wspólnotowych, masowych wydarzeniach. „Ludzie jedli je podczas meczów baseballa, wyścigów konnych, na targach i w cyrkach”. O koronę miasta, gdzie hot dogi są najlepsze, rywalizują Chicago i Nowy Jork ze słynnymi wózkami, które wystąpiły w dziesiątkach filmów. W „wietrznym mieście” oprócz parówki w bułce znajdziemy musztardę, relish, pikle, cebulkę i pomidora. Nowojorczycy żartują, że gdyby chcieli sałatkę, zamówiliby sałatkę, nie hot doga, i preferują wersję skromną: z musztardą i duszoną cebulką lub kiszoną kapustą.

Mimo to najwięcej hot dogów w USA sprzedaje sklep 7-Eleven, a są to hot dogi podobne do tych, jakie można znaleźć w Polsce w Żabce czy na stacjach benzynowych.

2 komentarze Dodaj własny

Dodaj komentarz