Lampart w pomarańczach

Ewa Karolina Cichocka jest dziennikarką i podróżniczką, która o Sycylii wie naprawdę wiele – „Lampart w pomarańczach. Sycylijskie zapiski kulinarne” to owoc jej erudycji, ale także kulinarnej pasji.

Wyspy chyba od zawsze stanowią dla mieszkańców kontynentu fascynującą tajemnicę – nawet kiedy stanowią nieodłączną część jakiegoś państwa, mają swoją osobną tożsamość, którą trudno zrozumieć ludziom, których życie nie jest tak blisko związane z morzem i tak bardzo od niego zależne. W przypadku wysp włoskich czuć to w dwójnasób – kraj tak czy inaczej jest szalenie zróżnicowany regionalnie, a Sycylia i (bardziej jeszcze!) Sardynia to pod wieloma względami osobne byty.

Mamy więc osobny sycylijski folklor i osobny język, mamy też klasyki sycylijskiej literatury i wielkich sycylijskich pisarzy jak Luigi Pirandello, Andrea Camilleri czy Giuseppe Tomasi di Lampedusa, którego „Lampart” (tudzież „Gepard”) jest najsłynniejszą chyba epicką panoramą historii wyspy i który zainspirował tytuł książki Ewy Karoliny Cichockiej. No i mamy sycylijską kuchnię.

„Lampart w pomarańczach” jest na poły podróżniczą, na poły kulinarną gawędą o Sycylii, trochę w stylu świetnych albumów Bartka Kieżuna (przeczytasz o nich tu i tu), chociaż przez swój niewielki format i nieco czasem „naćkany” skład pozbawioną niektórych ich walorów edytorskich. Autorka (której teksty możecie przeczytać także w zaprzyjaźnionym magazynie „Lente”: o tu i tu) zabiera nas na ulice Palermo, do winnic, w których powstaje marsala, do nadmorskiej miejscowości Aci Trezza czy do siedziby rodu Lampedusa. Opowiada o swoich kulinarnych doświadczeniach, o wyspiarskich tradycjach i zwyczajach, o arabskich wpływach, którymi wyspa jest przesiąknięta, a wszystko to uzupełnia historycznymi anegdotami i licznymi nawiązaniami do włoskiej literatury – od Ariosta po Camillerego – filmów (Rossellini, Visconti) a nawet opery.

Każdy z rozdziałów wieńczy kilka przepisów, w których królują warzywa i owoce morza. Grillowane papryki i bakłażany, pomidory, kapary i oliwki idą w sycylijskiej kuchni ręka w rękę z sardelami, ośmiornicą czy kalmarami. Do tego dochodzą oczywiście desery, prawdopodobnie najlepsze w całych Włoszech – arystokratyczne, migdałowe biancomangiare czy słynne cannoli. A do tego – rzecz jasna – sycylijskie pomarańcze.

„Lampart w pomarańczach” to przyjemna lektura z faktami i anegdotami w odpowiednich proporcjach, garścią dość prostych przepisów, przyjemnymi dla oka zdjęciami. Na spokojną, wakacyjną lekturę dla wielbicieli Śródziemnomorza – w sam raz.

Ewa Karolina Cichocka, Lampart w pomarańczach. Sycylijskie zapiski kulinarne, Bernardinum, Pelplin 2021

Dodaj komentarz