Najsłynniejszy napój świata. Najsłynniejsze logo. Najsłynniejsze kampanie reklamowe, najbardziej ikoniczna butelka, najpilniej strzeżony przepis. A wszystko zaczęło się podczas wojny secesyjnej…
Cola, kokaina i alkohol
W kwietniu 1865 roku trzydziestoczteroletni farmaceuta John Pemberton z Atlanty został raniony w klatkę piersiową podczas bitwy pod Columbus. Rana była na tyle poważna, że ból towarzyszył mu jeszcze długo później i Pemberton uzależnił się od morfiny. Szukając innego sposobu na ulżenie sobie w bólu, zaczął eksperymentować z różnymi środkami; jego pierwszy przepis nosił nazwę „Dr. Tuggle’s Compound Syrup of Globe Flower”, a substancja aktywna syropu zaczerpnięta została z toksycznej rośliny o nazwie guzikowiec zachodni. Następnie zainteresował się liśćmi koki (czyli krasnodrzewu pospolitego) i orzechami koli: mikstura, która powstała, gdy wymieszał je z winem nosiła nazwę Pemberton’s French Wine Coca i zawierała kokatylen – związek powstający z połączenia kokainy i alkoholu o działaniu, jak nietrudno się domyślić, euforycznym.

Pemberton – który okazał się nie tylko zdolnym wynalazcą, ale i sprawnym marketingowcem – reklamował swoje wino jako panaceum na wszelkie dolegliwości, środek pobudzający znużonych, łącznie z ich narządami seksualnymi. Specyfik znalazł wielu zwolenników, w tym byłego prezydenta Ulyssesa S. Granta.
Cola, jaką dziś znamy
Problemy zaczęły się, kiedy, w 1886 roku stan Georgia wprowadził prohibicję. Pemberton nie zamierzał się poddawać i, z pomocą aptekarza Willisa E. Venable’a, opracował bezalkoholową wersję specyfiku, jednak ponoć jedynie przypadkiem smakową bazę wymieszali z wodą gazowaną – pierwotnie był to przypominający lekarstwo syrop. Prohibicja nie wpłynęła na zawartość kokainy w napoju – wyciąg z liści koki był w nim obecny aż do początku XX wieku.
Wspólnik i księgowy Pembertona Frank Mason Robinson odpowiedzialny był za nazwę Coca-Cola, wykorzystującą popularną w tamtym okresie aliterację, a także za logo zapisane czcionką w obowiązującym ówcześnie w biznesowej korespondencji stylu spencerskim, które stało się absolutnie nierozerwalnie związane z marką, podobnie zresztą jak otaczający recepturę nimb tajemnicy.

Najpilniej strzeżony przepis świata
Za ten odpowiedzialny jest przede wszystkim faktyczny założyciel Coca-Cola Company, Asa Griggs Candler, który odkupił przepis od Pembertona niedługo przed jego śmiercią, po czym zakazał go komukolwiek notować, by przypadkiem nie trafił w ręce konkurencji. Oryginalną recepturę Pembertona modyfikował jednak, choć niekoniecznie z własnej woli, a ze względów bezpieczeństwa – wpierw musiał usuwać kokainę z wyciągu liści koki, następnie – po procesie wytoczonym go przez oskarżających napój o szkodliwość polityków – o połowę zmniejszyć zawartość kofeiny. Jakie dokładnie aromaty zawiera napój, nie wiadomo do dziś, choć wśród nut smakowych rozpoznać można m.in. wanilię, cynamon, gałkę muszkatołową i limonkę.
Pierwszym rynkiem eksportowym była dla Coca-Coli Kuba, w 1901 roku pierwsza partia napoju popłynęła do Europy, w 1915 roku zaś powstała ikoniczna butelka. Candler zbudował prawdziwe biznesowe imperium, a jako człowiek cieszył się tak dużym szacunkiem, że w 1917 roku wybrano go na burmistrza Atlanty.

W 1919 roku” „jedyny oryginalny” przepis na słynny napój został zamknięty w sejfie w jednym z nowojorskich banków (dziś można go oglądać – sejf, nie przepis oczywiście – w muzeum Coca-Coli w Atlancie. W jednym czasie znać go może dwóch tylko pracowników firmy, którym – jak dowódcom armii czy najważniejszym osobom w państwie – nie wolno podróżować razem.
Są przesłanki mówiące o tym, iż przepis został kupiony wcześniej od włoskieho producenta podobnego napoju, jednak szczegóły nie są znane. Co ciekawe inny napój Dr Pepper zaczął byc sprzedawany rok wcześniej niż Coca-Cola. Jeszcze jako ciekawostkę można powiedzieć, iż pierwotnie Pepsi zawierała w sobie pepsynę, i miała być lekiem wspomagającym trawienie. Juz lepsza jednak Coca-Cola z kokainą;)
PolubieniePolubienie
Właśnie, do historii Dr Peppera (a fuj! ;)) i Pepsi dopiero się przymierzam, ale to farmaceutyczne tematy, więc nie dziwi mnie Twoja w nich biegłość! 🙂
PolubieniePolubienie
Też nie znoszę tego napoju. Jak tak dalej pójdzie to Pani strona powinna zmienić nazwę na „Farmacja od Kuchnii”, bo wciąż jacyś farmaceuci się we wpisach przewijają 😉
PolubieniePolubienie