Spaghetti aglio, olio e peperoncino

Jest niedzielne popołudnie, właśnie wróciliście z wakacji po długiej podróży. Wszystkie sklepy są zamknięte, nie macie siły wyjść, na pizzę nie macie ochoty, na dowóz trzeba by czekać godzinę. Albo: jest drugi dzień świąt, na myśl o tradycyjnym polskim jedzeniu robi wam się słabo, a coś na kolację zjeść trzeba. Albo: nadchodzi apokalipsa i została wam już tylko zawartość waszych kuchennych szafek…

We wszystkich tych sytuacjach (oprócz ostatniej stosunkowo mało prawdopodobnych w kraju, w którym wszystko jest zawsze otwarte, a średnia odległość do najbliższej Żabki wynosi plus minus trzy i pół kroku) na ratunek przychodzi danie tyle skromne, co znakomite, tyle proste, co wyrafinowane, tyle „biedne”, co królewskie: spaghetti aglio, olio e peperoncino czyli makaron z czosnkiem, oliwą i ostrą papryczką.

Prostota tego dania i konieczna dla jego powodzenia troska o składniki – spaghetti musi być al dente, oliwa dobrej jakości, czosnek i papryczka aromatyczne – czynią z niego jeden z flagowych przepisów włoskiej kuchni, który, podobnie jak spaghetti al pomodoro, sałatka caprese czy pizza margherita podbija serca i żołądki ludzi na całym świecie. Ledwie muśnięte ręką człowieka materie prime – mąka, oliwa, pomidory, czosnek, sól – to „esencja” włoskości, która pozwala zrozumieć czar tej wspaniałej, ale też doskonale wypromowanej – w dużej części przez amerykańskich imigrantów – kultury kulinarnej.

Danie bez wątpienia pochodzi z południa (zresztą właśnie dania południa Włoch najczęściej ze śródziemnomorską włoskością utożsamiamy, zapominając, że na północy ubóstwia się boczek i masło), najpewniej z Kampanii. Po raz pierwszy przepis na nie znajdujemy w książce Ippolita Cavalcantiego Cucina teorico-pratica (Kuchnia teoretyczno-praktyczna) z 1837 roku, jednak wiadomo, że danie bardzo podobne było znane już w drugiej połowie wieku XVIII pod nazwą vermicelli alla Borbonica.

Interesującym „krewnym” tej prostej potrawy – nie wiadomo, czy raczej jej przodkiem, czy wariantem – były vermicelli alle vongole fujute czyli z małżami, które… uciekły. Pod tą sarkastyczną nazwą kryje się doskonały przykład cucina povera: makaron z sosem z oliwy, czosnku, papryczki i pomidorków, które podgrzewane były z zebranymi na plaży kamyczkami, mającymi dodać morskiego aromatu.

Ostatnio makaron z czosnkiem, papryczką i oliwą – jako doskonałe danie dla niegotujących na co dzień tatusiów – przypomniał jeden ze słynnych Amerykanów włoskiego pochodzenia, Stanley Tucci, promując książkę Smak. Życie i jedzenie, która ukazała się niedawno w przekładzie Małgorzaty Glasenapp nakładem wydawnictwa Marginesy.

Dodaj komentarz