Oreo

Kakaowe ciasteczka przekładane białym kremem to amerykańska ikona, od kilku lat dostępna także w Polsce; oreo to lubiana słodka przekąska, składnik deserów, ulubiony grzeszek wegan i… rasistowska obelga.

Powstały w 1912 roku w Chelsea na Manhattanie, w fabryce należącej do założonej w ostatniej dekadzie XIX wieku przez braci Jacoba i Josepha Loose firmy National Biscuit Company (Nabisco), która kilkanaście lat wcześniej rozpoczęła masową produkcję innego kultowego przysmaku – graham crackers. Co ciekawe, powstały w zasadzie jako plagiat: od 1908 roku na rynku obecne były bardzo podobne ciasteczka firmy Hydrox , stworzone przez największego konkurenta Nabisco – Loose Wiles. Skopiowano pomysł, smak, nawet projekt – wytłoczenie w kształcie laurowego wieńca, które w oryginalnych ciastkach było, co tu dużo mówić, znacznie ładniejsze.

A skoro jesteśmy przy laurach: istnieje co najmniej kilka hipotez powstania nazwy „Oreo”: niektórzy uważają, że pochodzi od francuskiego or („złoto”), inni że od greckiego oreo („piękny”), jeszcze inni – że to po prostu łatwa do wymówienia, wdzięczna nazwa. Autorka książki BraveTart: Iconic American Desserts Stella Parks przedstawiła hipotezę, jakoby mogła pochodzić od słowa oreodaphne, oznaczającego pewną roślinę z rodziny wawrzynowatych i nawiązywać do dekoracyjnego wieńca wytłoczonego na ciastkach.

Z początku marka Oreo nie była w stanie dorównać Hydrox popularnością, jednak Loose Wiles popełnili kilka PR-owych błędów: po pierwsze problemem była pseudonaukowa nazwa (połączenie słów hydrogen i oxygen czyli wodoru i tlenu), która bardziej kojarzyła się z niebezpiecznymi chemikaliami, niż ze słodyczami; ponadto na każdym kroku podkreślali, że to ich ciastka są „prawdziwe” i „oryginalne”, w zasadzie co i rusz narzekając, że ich okradziono; w kampanii reklamowej pojawił się nawet nieszczęsny, płaczący miś, któremu ktoś zabrał ciastka; tymczasem Nabisco prowadzili radosne, kolorowe kampanie reklamowe, po czym zmienili dizajn opakowań i podwyższył cenę ciastek, co okazało się strzałem w dziesiątkę – hydrox były teraz smętne i tanie, oreo – czekoladowe, luksusowe i napakowane nadzieniem.

Chociaż hydrox miało swoje przewagi – np. kiedy oreos zawierały jeszcze smalec, ich receptura od dawna była koszerna – stały się „gorącym kartoflem”, marką, którą przerzucały się duże koncerny spożywcze. W 1999 roku kres położyła jej firma Kellogg’s, która magazynowe resztki pokruszyła i sprzedała m.in. tym producentom lodów o smaku cookies and cream, których nie było stać na oryginalną licencję oreos. Tym samym historia zatoczyła koło: pierwsze pudełka hydrox sprzedawano właśnie w lodziarniach.

Oreo tymczasem triumfuje: długo Nabisco produkowało tylko smak oryginalny (w latach 20. na chwilę pojawiły się ciastka z kremem cytrynowym), jednak od setnych urodzin herbatników w 2012, firma szaleje: dotąd wypuściła około 70 nowych smaków, w tym Hot Chicken Wing Oreos, Wasabi Oreos, Crispy Tiramisù Oreos i Carrot Cake Oreos. W 2020 roku firma zdecydowała się na współpracę z Lady Gagą, czego wynikiem były ciasteczka różowo-zielone.

Co ciekawe, mniej lub bardziej ekstrawaganckie nowości mają za zadanie przede wszystkim przypominać klientom o tym, że pierwotny, oryginalny smak jest najlepszy.

Dziś oreo są nie tylko jednymi z najpopularniejszych ciastek w Ameryce, ale i popularnym motywem popkulturowym; kontrast ciemnych herbatników z białym nadzieniem czyni z nich metaforę dla relacji międzyrasowych; w filmie Narodziny gwiazdy z 1976 roku główna bohaterka grana przez Barbrę Streisand śpiewa w kobiecym trio The Oreos wraz z dwiema czarnymi koleżankami – Venettą Fields i Clydie King.

Terminem oreo określa się pogardliwie osoby mieszane rasowo lub Afroamerykanów, których oskarża się, że „udają białych”; opowiadała o tym powieść Fran Ross Oreo z 1974 roku. Konserwatywni politycy określali tak Baracka Obamę, termin pojawił się też niedawno w amerykańskim dyskursie publicznym w odniesieniu do jedynego czarnego republikańskiego kongresmena – Tima Scotta. W tym kontekście nazwa niewinnego ciasteczka jest niedopuszczalną, rasistowską obelgą.

Jeden komentarz Dodaj własny

Dodaj komentarz